Gdy pojawiło się pierwsze dziecko, zatrzymałam się.
Odkryłam, czym jest spokój, harmonia, tu i teraz. Nie wróciłam już do korporacji, całkowicie oddałam się wychowaniu syna. Zaczęłam zwracać dużą uwagę na to, żeby nawiązać z nim świadomy kontakt, bliskość i dobrą relację. Stałam się uważną mamą.
Kiedy urodziła się moja córka, sama potrzebowałam wsparcia – czułam się przytłoczona, zagubiona. Przez długi czas mierzyłam się z moimi obawami, że nie jestem wystarczająco dobrą mamą.
Wtedy zanurzyłam się w obszar rozwoju osobistego, korzystałam z pomocy coachów i różnych nauczycieli. Przeznaczyłam rok wyłącznie na intensywną pracę nad sobą.
Kiedy doświadczyłam na sobie, jak można komuś pomóc, to stwierdziłam, że ja też tak chcę. Wtedy zrozumiałam, że moją misją nie jest uczenie angielskiego, że ja chcę pomagać całościowo.
Tylko że myślałam, że oprócz uczenia angielskiego ja nic więcej nie potrafię.
Że przecież oprócz tego jestem tylko mamą. I wtedy mnie olśniło, że jaką TYLKO MAMĄ!?! Przecież ja jestem AŻ MAMĄ. Uświadomiłam sobie, jaką ilość książek o wychowaniu przeczytałam, w ilu warsztatach wzięłam udział, ile posiadam wiedzy z moich studiów pedagogicznych. I że moje dzieci codziennie dostarczają mi nowych lekcji. I wtedy zrozumiałam, jak ogromne są moje wiedza i doświadczenie.
Rzuciłam uczenie (choć wszyscy łapali się za głowę!). Ukończyłam Szkołę Trenerów i Coachów Umiejętności Wychowawczych w Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie. Zostałam też trenerką metody Ok, tak może być!©, pomagającej uporać się z trudnymi emocjami. Dziś prowadzę warsztaty dla rodziców oraz coaching dla mam.