Mam dość słuchania na prawo i lewo o tym, jakie to zarobione jesteśmy. Jakie zapracowane i obciążone. Jak wiele już dziś zrobiłyśmy i jak wiele jeszcze przed nami. Dostaję teraz taką informację na każdym kroku od większości mam, z którymi spotykam się gdzieś prywatnie. A często nawet w przelocie. Mamy dla siebie czasem tylko chwilę, a i ją szczelnie wypełnia narzekanie na ilość pracy. Szczególnie teraz, przed Świętami.

Matko! Będziesz ciągle zarobiona, jeśli masz w swojej głowie przekonanie, że to jest ok. Że przecież wszystkie mamy tak mają, a Ty nie możesz być inna. Że być może Twoja własna mama tak miała i to jest normą. I że przecież nie wolno Ci się wyłamać. Wyłamać z kręgu zarobionych kobiet, mam i koleżanek.

I co powiedzą inni? Co powie Twoja mama? Co powie koleżanka? Co w końcu powie Twoja teściowa?!

Kiedy kończy się Twoje „wszystko”?

W wielu miejscach czytam o tym, jak się zorganizować, żeby wszystko zrobić na święta. Co to jest to „wszystko? I gdzie ono się kończy?

„Wszystko” często nie ma końca. Jeśli chcesz zrobić wszystko, możesz ciągle gonić uciekającego króliczka. Wydaje Ci się, że już go złapałaś, a tu – jeszcze tyle zadań zostało. Dlaczego? Bo osoby z przekonaniem, że ciągle są zapracowane, będą sobie tych rzeczy do zrobienia dokładać, żeby to przekonanie się potwierdziło. To się dzieje często na poziomie podświadomym, ale jednak dzieje. Niesamowite, co?

 

Co jest dla Ciebie ważne w te Święta?

Więc jeśli czujesz, że jesteś posiadaczką takiego przekonania, to teraz ustal to, co jest dla Ciebie ważne w te Święta. Tylko nie mów, że są to: umyte wszystkie okna, 12 potraw wigilijnych, wypolerowane podłogi, posprzątane wszystkie szafki i pięknie wystrojony dom!

Czy to Twoje przekonanie, że tak ma wyglądać ten okres, czy ktoś Ci je narzucił, a Ty przyjęłaś jako swoje?

A co się najgorszego stanie, jak w tym roku zrobisz inaczej?

Czy to jest naprawdę dla Ciebie ważne?  A jakim kosztem to się odbywa dla Ciebie, Twojej rodziny i dzieci. Jak chcesz się czuć podczas tych Świąt? Zmęczona? – bo przecież to jest ciężka fizyczna praca. Sfrustrowana? – bo przecież i tak nie udało Ci się zrobić wszystkiego.

Czy naprawdę tak chcesz się czuć???!!!

Czego chciałyby w te święta Twoje dzieci?

 

Jaki minimalny poziom możesz zaakceptować?

Nie namawiam Cię do tego, żeby w tym roku nie robić nic. Rozumiem, że przygotowania świąteczne mogą mieć dla Ciebie duże znaczenie. Tylko ustal, kiedy będzie wystarczająco dobrze!  Jaki minimalny poziom jesteś w stanie zaakceptować.Minimalny!!!  Jeśli koniecznie chcesz umyć okna – pomyśl w jakim pomieszczeniu jest to dla Ciebie priorytetem.  Jadalnia? Salon? I zaakceptuj, że to wystarczy.

Pomyśl też, czy naprawdę goście przychodzą do Ciebie na Święta, żeby oceniać, czy masz umyte okna? A nawet jeśli – to jest ich potrzeba. Ich, nie Twoja!  Nie musisz realizować pomysłów innych osób, tylko po to, żeby im zrobić dobrze. Zrób dobrze sobie i swojej rodzinie.

No więc usiądź, zamknij oczy i odpowiedz sobie na jedno pytanie. Co jest naprawdę dla Ciebie ważne? O jakich jakościach marzysz dla siebie i dla rodziny w te Święta. Jakie emocje chciałabyś zaprosić?

Daj sobie czas. Pomyśl przez jedną minutę, a jeszcze lepiej nie myśl, tylko poczuj. Gotowa? Jak nie teraz, to kiedy? To tylko minuta.  No więc zamknij oczy i…

I jak Ci było ?

Podzielisz się z nami tym, za czym tak naprawdę tęsknisz?

Co możesz zrobić, żeby dać to sobie i dzieciom w te Święta?

To mój ostatni artykuł przed Bożym Narodzeniem. Być może przed Nowym Rokiem też. Ja bardzo zwalniam obroty w tym okresie. Życzę Ci na ten świąteczny czas bycia prawdziwie w zgodzie ze sobą i tym, czego naprawdę dla siebie chcesz.

 

Podziel się postem!

Spodobał Ci się artykuł? Uważasz, że jest wartościowy? Jeśli tak, to bardzo się cieszę :)
Zostaw swój komentarz i podaj dalej. To dla mnie ważne. Dziękuję, Asia