Pamiętacie, jak tutaj pisałam Wam o mojej fascynacji książką „Magia sprzątania” Marie Kondo. Kto czytał poprzedni wpis, ten wie, że to wcale nie jest książka o tym, jak sprzątać, żeby wszystko lśniło, ani o tym, jakich magicznych sztuczek użyć, żeby bezboleśnie umyć wszystkie okna w domu.

To książka o tym, jak uporządkować swoją przestrzeń w domu po to, żeby podnieść pewność siebie, motywację do działania, pożegnać stare schematy i zaprosić nowe, bardziej sprzyjające wartości do naszego życia.

Tym razem chciałam Wam opowiedzieć o tym, co konkretnie proponuje zrobić autorka z porządkowaniem określonych rzeczy.

 

1. Ubrania

Ja mam w domu sporą garderobę i to było w moim przypadku zgubne. Zawsze bowiem znajdowało się w niej miejsce na wszystkie moje ubrania, a jak już go zabrakło, to nadal była przestrzeń na to, żeby dołożyć jeszcze jeden regał, który pomieści to, co niezbędne. A i tak stawałam przed półkami i wieszakami, narzekając, że nie mam się w co ubrać. Dlaczego? Ponieważ większości tych rzeczy nie nosiłam, a tylko przechowywałam, bo może kiedyś je włożę. Miałam kilka ulubionych zestawów, które jednak ginęły w gąszczu tych nienoszonych.

Czy noszenie tej rzeczy sprawia Ci radość?

Po zastosowaniu metody autorki wyniosłam z domu trzy 120-litrowe worki ubrań (miałam ich jeszcze sporo na strychu, bo może kiedyś córce będą pasować!!!) Co mi pomogło się ich pozbyć? Pytanie kluczCzy noszenie tej rzeczy sprawia Ci radość?

To bardzo ważne pytanie, bo przecież każda z nas dąży do tego, żeby odczuwać w życiu radość. Czyż nie? A wiesz, że dodatkowo to, co nosisz na sobie, wpływa na to, jaki obraz siebie budujesz we własnej głowie?

Wyobraź sobie, jak byś się czuła, kiedy nosiłabyś po domu ubrania, które są już podniszczone, niemodne, stare, których szkoda Ci wyrzucić. Takie, które już dawno powinny wylądować na śmietniku. A do tego ogląda Cię w nich mąż i Twoje dzieci. No i jak się z tym masz?

A teraz wyobraź sobie, jak byś się czuła, nosząc po domu ubrania, które są do tego przeznaczone, czyli wygodne, a jednocześnie ładne, nowe, modne i przyjemne w dotyku. I jak się masz teraz? Jest naprawdę dużo sklepów, w których można kupić właśnie takie rzeczy, przeznaczone do relaksu domowego.

 

2. Papiery

W tej kategorii mieszczą się: dokumenty (także firmowe), ulotki, umowy, potwierdzenia przelewów, gazety, materiały ze szkoleń i tym podobne. Każdy papier, oprócz książek. W moim przypadku najwięcej było ich ze studiów oraz różnych szkoleń, w których brałam udział. Je też, podobnie jak ubrania, trzymałam na wszelki wypadek. A autorka twierdzi, że „jeśli nie wprowadza się treści tych kursów w życie, to takie kursy są bez wartości. Kiedy uczęszczasz na kurs, postanów sobie, że wyrzucisz wszystkie materiały przekazywane jego uczestnikom. Jeżeli żal ci będzie je wyrzucić, pójdź na to samo seminarium raz jeszcze, ale tym razem zastosuj przekazaną wiedzę”.

Poza tym przecież wszystko się zmienia. Życie to progres. Ja, robiąc porządki, odkryłam, że mam notatki z moich studiów MBA z 2001 roku, na których między innymi uczyłam się o tym, jaki kształt w ówczesnym czasie miała Unia Europejska. I po co mi te notatki dzisiaj? Przecież to jest już nieaktualne!

 

3. Książki

Porządkowanie książek jeszcze przede mną i na pewno zabierze mi to sporo czasu, bo mój dom to jedna wielka biblioteka. Jaka jest porada autorki w tej kwestii? Jedna, którą już znasz. Czy kiedy dotykasz tę książkę, to czujesz przypływ radości, czy nie.

Ja mam wiele takich tytułów, które trzymam z nadzieją, że kiedyś przeczytam je jeszcze raz. Tylko że teraz wiem, że kiedyś znaczy nigdy. A poza tym, tak jak z ubraniami, wolę mieć w biblioteczce te książki, które sprawiają mi radość.

 

4. Rzeczy o wartości sentymentalnej

Tych było w moim domu wyjątkowo dużo i przez lata nie mogłam się zdecydować na rozstanie z nimi. Wyleczyłam się, gdy przeczytałam, że „… pamiątka przypomina nam o czasach, kiedy ta rzecz przyniosła nam radość. Myśl o ich wyrzuceniu wzbudza lęk, że stracimy cenne wspomnienia, które się z nimi łączą. Nie musisz się jednak martwić. Cenne chwile nigdy nie znikną, nawet jeśli wyrzucisz związane z nimi przedmioty. Żyjemy w teraźniejszości. Niezależnie od tego, jak kiedyś było cudownie, nie możemy żyć w przeszłości. Radość i ekscytacja, które czujemy teraz są ważniejsze”

Bo zobacz, jeśli ciągle jesteś zawalona rzeczami z przeszłości, które dają Ci o sobie znać, za każdym razem, kiedy otwierasz szufladę, to jak możesz żyć w tu i teraz? Jeśli je wreszcie uporządkujesz, to poukładasz się też z tym, co minęło. Zamkniesz tematy, które trzeba zakończyć, postawisz swoje życie na nowe tory po to, żeby zrobić krok na przód. Po to, żeby był progres. Bo przecież o to w tym wszystkim chodzi. „Przestrzeń, w której żyjemy powinna otwierać się dla osoby, którą się stajemy, a nie tej, którą byliśmy w przeszłości”

Autorka pokazuje też, jak podejść do sprzątania pozostałych kategorii rzeczy, takich jak: książki, płyty CD i DVD, kosmetyki, sprzęt elektroniczny, artykuły kuchenne i tym podobne. To jeszcze przede mną, ale widząc moje dotychczasowe efekty, mój „przewietrzony” dom i głowę, już nie mogę się doczekać, żeby zająć się tymi tematami.

Już teraz rozumiesz, o co chodzi z tą „magią sprzątania”. Magiczne jest to, że jeżeli uporządkujesz swoją przestrzeń, wyrzucisz to, czego już do szczęścia nie potrzebujesz, to zaprosisz „szczęśliwe i pulsujące energią życie”. Czyż nie warto?

 

Podziel się postem!

Spodobał Ci się artykuł? Uważasz, że jest wartościowy? Jeśli tak, to bardzo się cieszę :)
Zostaw swój komentarz i podaj dalej. To dla mnie ważne. Dziękuję, Asia