Po urodzeniu dziecka często zapominamy o bożym świecie. Jesteśmy w euforii i postanawiamy, że od teraz to ono będzie w centrum i to jemu podporządkujemy nasze życie. Wydaje się, że nie ma w tym nic złego. Bo przecież dziecko jest zależne od nas, od teraz jesteśmy za nie odpowiedzialne, chcemy je wychować najlepiej, jak potrafimy.

I owszem, nie ma w tym nic złego, pod warunkiem, że w tym wszystkim nie zapomnisz o sobie.

Dlaczego? Bo to nie jest dobre dla Ciebie, a także dla Twojego dziecka.

Co się dzieje, kiedy mama zapomni o sobie? Dzieje się wiele złego. A mama, która zapomniała o sobie, nie potrafi skutecznie realizować powyższych celów.

Dziś chciałam opowiedzieć zamiataniu emocji pod dywan.

 

 Jeśli jesteś mamą, która zapomniała o sobie to:

  1. Nie potrafisz słuchać swoich potrzeb.

Dlaczego? Bo przecież nie pamiętasz o sobie. Skoro nie ma Ciebie, to nie ma też Twoich potrzeb.

  1. Stawiasz potrzeby innych ponad swoje.

Nie słuchasz swoich potrzeb, ale jesteś wyczulona na te, które ma Twoje dziecko. Do granic wytrzymałości. Jesteś z nim 24h na dobę, nawet jak jest już na tyle duże i samodzielne, że może samo realizować swoje potrzeby. Mogłabyś skorzystać z pomocy innych osób, ale oczywiście tego nie robisz.

  1. Zamiatasz emocje pod dywan.

To jest tak, że nawet jeśli sądzisz, że potrzeby innych osób są ważniejsze, to jednak jesteś człowiekiem i oprócz tego, co myślisz, jest jeszcze to, co czujesz. A emocji nie oszukasz, choćbyś nawet bardzo chciała. To, co jeszcze możesz zrobić, to spróbować je gdzieś schować. Na przykład pod dywan, z nadzieją, że nigdy stamtąd nie wyjdą. A jeszcze lepiej do wielkiego garnka i przykryć szczelnie pokrywką.

Tylko jest jeszcze jedna rzecz, o której dodatkowo zapominasz. To fakt, że wtedy Ty zamieniasz się w taki chodzący garnek. Co więcej, wydaje Ci się, że jesteś tak dobra w kamuflażu, że nikt tego nie zauważa (mówi się o tykającej bombie, ale ostatnio to metafora garnka bardziej do mnie trafia).

Naprawdę sądzisz, że jesteś w stanie to ukryć? Jeśli tak, to jesteś w błędzie. Widzą to Twoi bliscy, widzi to nawet Twoje dziecko. Nawet Twoje maleństwo, które jeszcze tego fizycznie nie zauważa, jest w stanie to po prostu wyczuć!

  1. Tracisz nad sobą kontrolę.

No i z tym garnkiem to jest tak, że Ty chowasz tam emocje i udajesz, że ich nie czujesz. Ponieważ nie możesz nie czuć, to pod tym kotłem, niejako w podziemiu, ciągle pali się ogień. W garnku zaczyna wrzeć, no ale Ty ciągle dociskasz pokrywkę, z obawy żeby nie wykipiało i żeby świat zewnętrzny nic nie zauważył. Tylko w pewnym momencie walka staje się nierówna. Gaz osiągnął swoje maksimum, a Ty już nie jesteś w stanie dociskać pokrywki. No i klops…. Wykipiało…. Musiało….
Wykrzyczałaś swoje frustracje, wściekłaś się na dziecko, dostało się też mężowi.

  1. Jesteś sfrustrowana.

A to, co teraz czujesz, to frustracja, złość, poczucie winy. Że chciałaś dobrze, a Ci nie wyszło. Że przecież tak się starałaś.

Zgadza się gimnastykujesz się, chcesz dobrze, tylko na tej drodze do swojego celu pomijasz jeden aspekt. Pomijasz SIEBIE!

A przecież nie możesz zadbać o potrzeby swego dziecka, jeśli wcześniej nie zadbałaś o swoje.

„Z pustego i Salomon nie naleje”, jak mówi stare przysłowie.

Nie możesz naładować baterii swojego dziecka, jeśli sama jesteś power bankiem na wyczerpaniu.

A gdybym miała posłużyć się jeszcze jedną metaforą, to użyję tej, którą uwielbiam i zawsze wykorzystuję. Kiedy w samolocie zaczyna brakować tlenu, to najpierw musisz nałożyć maskę tlenową sobie, a dopiero później dziecku.

 

Więc nie zapominaj o sobie, szukaj swojej maski tlenowej (może jest tuż pod Twoim fotelem) i dbaj o siebie!

 

Podziel się postem!

Spodobał Ci się artykuł? Uważasz, że jest wartościowy? Jeśli tak, to bardzo się cieszę :)
Zostaw swój komentarz i podaj dalej. To dla mnie ważne. Dziękuję, Asia