Słowo od autorki

Mamo, rozumiem Cię.

Wiem, że zdarza Ci się myśleć, jak każdej z nas:
„Jestem złą matką!”
„Dlaczego wczoraj znów nakrzyczałam na dziecko?!”
„Miałam nad sobą panować…”

A przecież wiem, że jesteś dobrą mamą. Mamą w sam raz.Chcesz dobrze wychować swoje dziecko.

Na pewno dążysz do tego, by na co dzień być spokojną, zadowoloną z życia mamą, która ma z dzieckiem dobrą relację.

Jednak czasami, mimo tego, że się bardzo starasz, wybuchasz.

To zupełnie normalne, ale można sprawić, aby takich wybuchów w Twoim życiu było dużo mniej i żebyś na co dzień miała w sobie więcej spokoju.

Chcesz?

Jeśli tak, mam dla Ciebie coś ekstra – bezpłatny fragment mojej książki „Mama w sam raz. Jak wrzucić na luz i być w końcu szczęśliwą mamą”.

Pozwól tylko jeszcze, że się przedstawię i powiem dlaczego w ogóle napisałam książkę pod takim tytułem.

Nazywam się Asia Kokoszkiewicz, a w sieci działam pod nazwą Mama w sam raz. Jestem certyfikowanym coachem mam i na co dzień pomagam mamom takim jak Ty cieszyć się życiem i macierzyństwem bez wyrzutów sumienia, że nie są idealne.

W mojej książce mówię o macierzyństwie bez lukru, o prawdziwych wyzwaniach każdej z nas, o tym, że można być dobrą mamą, nie będąc idealną. Skąd to wiem? Bo sama przeszłam drogę od ciągłego krytykowania siebie, do bycia zadowoloną z tego, że jako mama jestem wystarczająco dobra, i dziś uczę tego inne kobiety.

A teraz zapraszam Cię do przeczytania fragmentu mojej książki, który pomoże Ci radzić sobie z natłokiem niewspierających myśli.

Bo to właśnie myśli, a właściwie to jakie masz do nich podejście, powoduje mnóstwo niepotrzebnego cierpienia i stresu w Twoim życiu. Ale możesz to zmienić, a ja pokażę Ci jak. Dzięki temu poczujesz dużo więcej spokoju, radości i harmonii, za którymi tak tęsknisz w swoim życiu i macierzyństwie.


Jak uwolnić się od stresu w swoim macierzyństwie i poczuć wreszcie upragniony spokój.

UMYSŁ

Ja i on. Idziemy krok w krok. Nie, on mnie wyprzedza. Gdy chcę czuć się bezpieczna, ostrzega, że za rogiem na pewno czai się zło. Gdy otwieram się na radość w życiu, mówi, żeby tak się nie cieszyć, bo nie ma z czego. Gdy wierzę, że jestem wystarczająco dobra, wytyka wszystkie moje potknięcia. Nie mogę od niego uciec. Jest wszędzie tam, gdzie ja jestem.

Proszę Państwa, oto on. Mój przyjaciel umysł. Przez niektórych zwany „wewnętrznym krytykiem”, przez innych — „gadającą małpką”.


JAK DZIAŁA UMYSŁ

Opowiem Ci teraz, jak działa umysł. Na podstawie tej wiedzy pracuję z moimi klientkami, które chcą się uwolnić od przeróżnych lęków, negatywnych przekonań i emocji utrudniających im życie, a jednocześnie chcą zwiększyć swoją pewność siebie i poczucie własnej wartości.

Zobacz. Kiedy Twoje dziecko płacze, bo stała mu się jakaś krzywda, jesteś przerażona i zdezorientowana.

A teraz zamknij oczy i wyobraź sobie, że Twojemu dziecku dzieje się jakaś krzywda. Co czujesz? Jesteś tak samo przerażona i zdezorientowana jak wtedy, gdyby wydarzyło się to naprawdę.

Albo kiedy ktoś Cię krytykuje — czujesz ucisk w klatce piersiowej. Ten sam ucisk czujesz, kiedy tylko wyobrażasz sobie, że ktoś Cię krytykuje.

Bez względu na to, czy dana sytuacja istnieje w rzeczywistości, czy tylko w Twojej wyobraźni, Twoje emocje są zawsze prawdziwe. Czujesz je całą sobą.

Jak już wiesz z podrozdziału o uważności, Twoje myśli to nie Ty.

One Ci się tylko myślą, a Ty jesteś tylko ich obserwatorem. Czy Ci się to podoba, czy nie, Ty nie jesteś ich twórcą. Jest nim Twój umysł.

Powiem Ci, że mi się ta perspektywa bardzo podoba. Dlaczego?

Bo wiem, że skoro nie ja jestem ich twórcą, to nie mogę być za nie

odpowiedzialna, nie mam wpływu na to, co robi mój umysł. Co więcej, nie mogę się obwiniać za jakąkolwiek myśl, którą on wyprodukował. Bo przecież on to zrobił, a nie ja. Czyż to nie jest uwalniające?

Często mówimy, że myśli są negatywne lub pozytywne. A wiesz, że to tylko Twoja ocena? Bo myśli po prostu są. To są jedynie neutralne informacje,

a dopiero Twoja reakcja na nie powoduje pewne emocje, które Ty nazywasz „negatywnymi” lub „pozytywnymi”, bo tak odczuwasz je w swoim ciele. Jeśli są nieprzyjemne w odczuciu, nazywasz je „negatywnymi”, a jeśli przyjemne, nazywasz je „pozytywnymi”.

Z tego, co do tej pory napisałam, możesz wywnioskować, że umysł to samo zło. Wcale tak nie jest. Umysł chce Cię chronić. Dlatego jeśli za szybko jedziesz samochodem, powie Ci: „Zwolnij, bo to niebezpieczne. Twoje dzieci jeszcze Cię potrzebują. A do tego je też wieziesz tym samochodem”.

Umysł chce Twojego dobra, jednak tylko takiego, które jest JEGO pojęciem dobra. A dąży do tego, używając nieaktualnych schematów i posługując się starą mapą, które kiedyś wgrał na swój dysk twardy.

To tak, jakbyś jechała samochodem, a do celu prowadził Cię GPS z wgranymi ulicami, które istniały kilkadziesiąt czy kilkanaście lat temu. Ma to się nijak do rzeczywistości. Jedziesz, błądzisz, zawracasz, jedziesz po wertepach, mylisz drogi. Wyczerpujesz całą benzynę, szukasz stacji benzynowej, tankujesz, jedziesz i znowu to samo. Na mapie wyświetla się Twój cel, widzisz go, ale nie możesz do niego dotrzeć. Twój umysł, który chciał dobrze, wyrządza Ci niechcący krzywdę.

Tak samo robi wtedy, kiedy masz ochotę poćwiczyć, by wyrzeźbić ciało. Masz swój cel przed oczami. Kupiony karnet i wybrane zajęcia. Może nawet uda Ci się kilka razy na nie pójść. Jednak po jakimś czasie odzywa się on, odpala swój GPS i za nic w świecie nie możesz już dojechać do klubu fitness. Głos w głowie mówi Ci, że przecież masz ładne ciało i nic z nim nie musisz robić. Następnego dnia przekonuje Cię, żebyś nie wstawała tak wcześnie i się wyspała. Kolejnego ostrzega, że na dworze jest tak zimno, że jak wyjdziesz z zajęć taka rozgrzana, to na pewno się przeziębisz.

I co robisz? Słuchasz go. Zaczynasz mu wierzyć. Co więcej, przekonujesz siebie, że ma rację. Że te pociążowe kilogramy to właściwie nawet dodają Ci urody, że przecież musisz się wyspać i dbać o swoje zdrowie. Wierzysz mu aż do lata, kiedy nie mieścisz się w letnie sukienki z zeszłego roku, a o wyjściu na plażę w bikini nawet nie chcesz myśleć. Jesteś zła, sfrustrowana i smutna.

Twój umysł święci triumfy, bo zadbał o Ciebie. Naprawdę tak sądzi. I zrobi wszystko, żeby swojego sposobu działania nie zmieniać. Nawet nie wiesz, kiedy Twój GPS, ze starymi danymi, zaczyna być wgrywany również w innych obszarach Twojego życia.


PRZEKONANIA, KTÓRE KIERUJĄ TWOIM ŻYCIEM

„Jesteś złą matką!”
„Nikt Cię nie lubi!”
„Dlaczego wczoraj znów nakrzyczałaś na dziecko?!”

Myśli. Ciągle i ciągle. Powtarzane bez końca. Jedna generuje następną, a ta następną. Nie potrafisz przestać. Zaczynasz nawet budzić się w nocy i znowu myślisz.

„Jak śpi moje dziecko?”, „Czy szef zaakceptuje mój projekt umowy?”,
„Co ugotować dziś na obiad?”.

Nawet nie wiesz, kiedy stałaś się nałogowcem. Nie potrafisz przestać, choćbyś nawet chciała. Utożsamiłaś się z własnym umysłem.

To tak jak w opowieści o orle, który trafił pomiędzy kury i dziobał zboże razem z nimi. Nie wiedział, że jest potężnym orłem, który mógłby polecieć, dokąd tylko by chciał, gdyby uwierzył, że jest orłem, i zamachał skrzydłami.

Tak samo Ty, uwierzyłaś w opowieści umysłu i uważasz, że to, co mówi, jest podstawą Twojego poczucia własnego „ja”. Jesteś wtedy orłem pomiędzy kurami.

To samo zrobił z obrazem Twojego świata, w którym żyjesz. A Ty mu uwierzyłaś, że jesteś złą matką, że jesteś głupia, gorsza od innych i nigdy nie będziesz doskonała. A także w to, że świat jest niebezpieczny, nie możesz mieć nad wszystkim kontroli, Twoje dzieci Cię nie kochają, nikt Cię nie wspiera, a ludzie są niemili.

Ale to jest Twoje fałszywe „ja”. To jest tylko obraz uformowany na podstawie tego, jak Cię widzi Twój umysł. Jak już wiesz, on nie widzi Twojego prawdziwego „ja”, bo uformował je na podstawie nieaktualnych danych. Jako budulca użył wyobrażeń ocen, osądów, etykiet, raniących Cię słów i różnych przekonań z przeszłości. Wszystkiego tego, co kiedyś usłyszałaś i zobaczyłaś. Może tak kiedyś mówiła Twoja mama lub sama uformowałaś takie przekonania na podstawie swoich różnych doświadczeń i obserwacji.

Najważniejsze, uwierz mi, najważniejsze, co możesz dziś dla siebie zrobić,to przestać mu wierzyć. To ważne, żebyś była świadoma tych myśli, ale przestań karmić je swoją energią. Przestań się w nie wkręcać i za nimi podążać.

Jeśli tego nie zrobisz i zaczniesz je zasilać swoją uwagą, to umysł zacznie prezentować Ci kolejne i kolejne myśli. Zobaczy, że ma w Tobie oddanego powiernika. Tak jak spotykasz się z przyjaciółką w kawiarni, a ona przedstawia Ci swój świat i dzieli z Tobą swoje troski, to samo zacznie robić Twój umysł. Będzie umawiał się z Tobą w kawiarni, tylko że będziesz z nim tam siedziała 24 godziny na dobę.

A wiesz, co stanie się potem? Jeśli przyznasz mu rację, że świat jest niebezpieczny, to wychodząc z domu, będziesz widziała w głowie wszystkie potencjalne niebezpieczeństwa. Jeśli uznasz, że ludzie są niemili i nikt nie chce Twojego dobra, to tak będzie. Nie dlatego, że ludzie rzeczywiście tacy są, ale dlatego, że Ty tak będziesz ich odbierała. I jeśli z takim nastawieniem wejdziesz na przykład do sklepu i z taką energią odezwiesz się do ekspedientki, która z założenia chce być miła dla klientów, to ona odbierając Twój agresywny przekaz, rzeczywiście nie będzie dla Ciebie uprzejma.

Bo dlaczego ma być? Jeśli jesteś nastawiona negatywnie do niej i całego świata, jesteś agresywna. Pamiętasz, jak w podrozdziale o granicach pisałam o tym, co robi państwo, gdy drugi kraj próbuje je zaatakować? Odpowiada agresją na agresję. Każdy zaatakowany człowiek instynktownie zaczyna się bronić.

Początek jest w Tobie. Jeśli byłaś niemiła na starcie, to nie oczekuj, że świat odpowie Ci czymś innym. Świat jest tylko odbiciem tego, co masz w sobie — Twoich myśli i przekonań, czyli Twojego podejścia do życia. Wobec Ciebie świat jest obojętny, to Ty go definiujesz i oceniasz.

To tak jak w tej opowieści, w której uczeń przyszedł do mistrza z pytaniem, czy świat jest dla ludzi dobry, czy zły. A mistrz opowiedział mu wtedy historię o królu, który kazał zbudować wspaniały pałac.

Była w nim jedna komnata, która od sufitu po podłogi była cała wyłożona lustrami. Również jej wszystkie ściany oraz drzwi były zrobione z luster.

Kiedy ktoś odzywał się w tej komnacie, wszystkie wypowiedziane słowa powtarzało echo. Kiedyś do niej wbiegł pies i przeraził się tym, co zobaczył — zewsząd otaczały go inne psy. Pies zaczął szczerzyć kły i szczekał, i to samo automatycznie zrobiły wszystkie pozostałe psy w lustrach. Pies wpadł w szał, zaczął biegać po całej komnacie, ujadając i chcąc się na nie rzucić. Te psy zresztą robiły to samo.

Kiedy rano służba weszła do komnaty, zobaczyła psa, który wycieńczony leżał na podłodze, a dookoła niego leżały inne, równie wycieńczone psy.

A przecież w tej komnacie pies był bezpieczny. Nic mu nie zagrażało oprócz tego, co odbijało się w lustrach, czyli on sam.

Skoro już wiesz, jak działa umysł i co się dzieje, kiedy karmisz swoje myśli w głowie, to możesz też to zmienić. Świadomość jest pierwszym krokiem do zmiany. Drugim krokiem jest decyzja, żeby tej zmiany dokonać.

To jak? Podjęłaś już tę decyzję? Warto zrobić to jak najszybciej.

Jeśli nie teraz, to kiedy? Gotowa? Tak?

Dalej, w punkcie „Jak obchodzić się z myślami”, pokażę Ci kilka sposobów na to, jak możesz to zrobić.

Chcesz przeczytać więcej?

Kliknij w obrazek poniżej i pobierz bezpłatny rozdział książki „Mama w sam raz. Jak wrzucić na luz i być w końcu szczęśliwą mamą”.

Od razu po zapisie dostaniesz go na swoją skrzynkę e-mail.

Wspieram,
Asia
Coaching dla Mam

Podziel się postem!

Spodobał Ci się artykuł? Uważasz, że jest wartościowy? Jeśli tak, to bardzo się cieszę :)
Zostaw swój komentarz i podaj dalej. To dla mnie ważne. Dziękuję, Asia